niedziela, 1 września 2013

Denim




   
  Witamy, witamy... :)
Mialysmy krotki urlopik od bloga, ale dzis powracamy. Korzystamy z Liwka z resztek lata, przygotowujemy sie do tygodniowego urlopu w Polsce. Pogoda juz nas nie rozpieszcza jak jeszcze miesiac temu... a szkoda...
kochamy lato.
Dlugo szukalam jeansowej koszuli dla Liwiorka. Widzialam kilka, ale niezbyt trafialy w moj gust. Znalazlam ja w koncu... nie zgadniecie gdzie... w Primarku :) Jeans, wykonanie- 5 z plusem. Cena bajeczna. Jestem w glebokim szoku. Od dzis inaczej bede patrzec na ten sklep. Do tej pory sadzilam, ze jedyne co mozna w nim znalezc to ladne balerinki, ktore po miesiacu noszenia i tak sie rozleca. 
Prezenty wyjazdowe tez zakupione. Kilka drobiazgow dla moich dziewczyn i dla malego, jeszcze nienarodzonego synusia mojej kolezanki, Klaudi <3

Mam przed soba ciezki tydzien, bo pracuje po 12 h, wiec do czwartku bede cieniem czlowieka... wiec laduje baterie...

Liwka we wczorajszej stylizacji:








0

Liwia's stuff: koszula-Primark, szorty- Zara, balerinki- NEXT, spinka/kwiatek- Accessorize



<33


środa, 14 sierpnia 2013

My little english elegant



    

          Obiecywalam sobie wczoraj, ze wyjdziemy dzis z Liwia, wyprowadzic jej dzidziusia na spacer. 
Tak sie tez stalo, ale nie bylo nas w domu raptem pol godz. Zlapal nas deszcz, a co...
W koncu to Anglia. Pogoda jest nieprzewidywalna... szczegolnie gdy nad glowami wisza chmury...
Liwia nie ukrywa swojego zadowolenia w zwiazku z tym, ze czasem z wozonej zamienia sie w wozaca. 
Idealnie odnajduje sie w roli Mamy. Pielegnuje swoje maskotki lepiej niz nie jedna 'dorosla' Mamusia. ;)
Ostatnio wyjatkowo przejawia zainteresowanie doroslymi czynnosciami. Szczegolnie tymi kobiecymi. :) Czysci uszy patyczkami, czesze kazdemu wlosy, stroi sie bardziej niz zwykle, kokietuje wszystkich, usypia swoje maskotki, spiewa, tanczy, pyskuje...
Dziecko mi dorasta !! Sadzilam, ze to dzieje sie ciut wolniej. ;)
Ciagle siedzi w szafie ze swoimi ubrankami i przebiera w setkach sztuk osobistych szmatek.
Uwielbiamy robic zakupy. Kupujemy ciagle cos nowego... Kazda rzecz kupiona Liwce jest dla mnie jak male zwyciestwo... Lubie ja stroic, jak chyba kazda Mama, lubie przebierac w ubraniach, komponowac outfity, kombinowac co kupic zeby pasowalo do innych rzeczy... Taki maly nalog. Nic na to nie poradze, a nawet nie chce...
Rozpieszczanie Liwki daje mi mase radosci. Staram sie rzecz jasna ja rozpieszczac, a nie rozpuszczac...
Wszystko wszystkim, ale dyscyplina musi byc. Jestem dumna z tego, ze gdy mowie 'nie wolno' Liwia wie, ze nie wolno. Gdy mowie 'oddaj', bez zastanowienia pedzi w moja strona zeby oddac. Kiedy mowie 'spimy', lapie mnie za szyje, caluje w usta, odwraca sie pupocha i zasypia.
Oby tak dalej. :) tworzymy zgrany duet. :)

W nastepnym poscie pojawi sie Mama, a tym czasem zostawiam was ze zdjeciami Liwki. <3



















Liwka: sweterek- Next, szorty- Zara, bluzka- Zara, balerinki- Coccodrillo, rajstopki- Calzedonia, opaska- H&M

Lu <3



wtorek, 6 sierpnia 2013

Karmazynowy przyplyw



    


        Liwiorek drzema po obiadku, a ja mam troche czasu zeby napisac nowy post. Mialysmy dzis isc nad rzeke karmic kaczuszki, ale niestety pogoda pokrzyzowala nam plany. Jutro zrobimy kolejne podejscie... Tym czasem w dzisiejszej notce ukaze sie stylizacja Liwki, ktora na pewno wielu z was widzialo juz na photoblogu. Ta mini sesja byla zrobiona z mysla o powstajacym wtedy blogu. Jakos o niej zapomnialam. Nie wiem jak to mozliwe, bo gdy ubralam tak wtedy Liwke to nie moglam oderwac od niej swych oczu.

Szyk, nonszalancja, idealne polaczenie barw. Karmazyn i biel doskonale sie ze soba komponuja. 
Przy porcelanowej cerze Liwii wszystko ze soba wspolgra i uklada sie w perfekcyjna calosc.
Wiem, troche idealizuje... ale ktora matka nie idealizuje swojego dziecka? :)
Mam tyle pomyslow na nowe stylizacje, tyle planow zakupowych, a ciagle nie starcza mi czasu, pamieci i czasem pieniedzy. :)
Do tego ten angielski ebay z kazdym dniem mnie przeraza. 
Anglicy sprzedaz internetowa traktuja zupelnie inaczej niz Polacy. Podchodza do tego olewatorsko. Potrafia calymi dniami zwlekac z wysylka, sprzedajac uzywana rzecz zdarza im sie wyslac cos brudnego lub uszkodzonego. 
Tak tez stalo sie ze mna. Kupowalam uzywane szorty z Zary. Bardzo chcialam znalezc nowe, niestety byla tylko jedna para. Zlicytowalam, a po 9 dniach dostalam wiadomosc, ze okazalo sie, ze zamek jest uszkodzony... Strasznie nieodpowiedzialne podejscie do klienta. 
Jednak na szczescie w nieszczesciu udalo mi sie znalezc identyczne i NOWE. ufff... mam nadzieje, ze przyjda do piatku. :) Takze jezeli sie nie upomnisz to bedziesz czekac wiecznosc na cos co w rezultacie moze wcale nie zostac wyslane. 
Moja kolezanka kupila ostatnio bluzke, ktora przyszla po tygodniu smierdzaca kebabem i poplamiona. Bosko... :)
Czas wybrac sie do Oxfordu na normalne zakupy, bo w naszym Witney mamy tylko H&M, NEXT, New Look i M&CO... nie wspominajac o zwyklych butikach do ktorych nie mialam jeszcze okazji zajzec.
Gdyby tak na wszystko byl czas i checi. Zycie byloby latwiejsze.

Moja mala krolewna. Specjalnie dla was <3



















( Baby Stuff: dress- Zara, ballet/flats- Coccodrillo, tights- Calzedonia, cloak- Zara, band- allegro.pl )

Jak wam sie podoba Liwka w takim wydaniu? 

<3
Lu





niedziela, 4 sierpnia 2013

Blogie ? lenistwo.



         Troche zaluje, ze ten weekend przesiedzialam w 4 scianach, ale z drugiej strony, moj nastroj i pogoda za oknem niezbyt przystrajaja do spacerow. Jedyne moje wyjscia od 2 dni sa tylko i wylaczie uzytkowe... zakupy, przyniesienie prania z tarasu, wyniesienie smieci... Kilka dni przestoju w pracy chyba nie sluza kazdemu, na pewno nie mi. Ciekawa jestem kiedy sie cos ruszy. Teoretycznie juz dzis w nocy powinnam isc do pracy, teoretycznie... wiec moze jutro? Z pewnoscia dobrze by mi to zrobilo. Mi i mojemu portfelowi. Kupilam w piatek bilety dla siebie i Liwki, wiec oficjalnie lecimy do Polski 10 wrzesnia, a wracamy 18.
Nie moge doczekac sie tych 8 dni spedzonych z przyjaciolka, za ktora tak strasznie tesknie. Chocby nie wiem co postanowilam sobie, ze najpozniej w pazdzierniku polece zobaczyc bliskich. Jedno postanowienie zaowocowalo, a co z kolejnymi? Czas... nie cierpie tego slowa...

Zeby nie tracic wolnego czasu chyba zmusze sie na jakis spacer z Liwka, pofarbuje wlosy, wyskubie brwi, pocwicze moze. Zrobie cokolwiek zeby nie lezec w lozku... bo zaczynam czuc, ze od lezenia bola mnie posladki...
Z drugiej strony, za oknem szaruga i roszacy, nieprzyjemny deszcz. Nie wiem czy to z braku sil witalnych jest mi tak zimno...
Musze sie wyposazyc w szary, wygodny dres, bo w koncu jesien z kazdym dniem coraz bardziej dyszy mi w kark... zbliza sie...
Liwka przezywa w tej chwili rozwojowy progres. Jakis czas temu porzucila raczkowanie, a dala szanse swoim nozkom, ciagle cos mowi, duzo je i kazda nowa, pokazana przez mame umiejetnosc, chlonie niczym gabka. Zastanawiam mnie skad w niej tyle zapalu do chodzenie z misiakami. Ciagle, gdzie nie pojdzie jest obladowana swymi podopiecznymi. Doslownie nie chce wypuszczac ich ze swych malusich raczek.
Jaka ulga, ze daje mi tyle radosci...

Zeby nie bylo jak w licealnej lekturze. Dodaje kilka zdjec zrobionych przez ten weekend. My i moje wczorajsze, kosmetyczne zakupy. Tym razem skromnie.






blyszczyk- L'Oreal Shine Caresse (odcien LOLITA) , kontorowka w tym samym odcieniu- Maybelline




<3
Lu...